Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

- Tally siedziała na łóżku z podwiniętymi nogami, ubrana w luźną, workowatą koszulę, która zakrywała ją niemal w całości. Pippa spojrzała na Toma krytycznym okiem. - Bardzo elegancko. Naprawdę fantastycznie. - Podeszła do niego, strzepnęła białą nitkę z jasnoniebieskiego garnituru i musnęła wargami policzek męża. - Wyjątkowo fantastycznie. - Wychodzę stąd - oświadczyła Tally i pobiegła do drzwi. - Kiedy wyjeżdżamy? - zawołała, zbiegając ze schodów. - Za godzinę! - krzyknęła Pippa, a potem spojrzała na męża. - Zawsze lubiłam cię w niebieskim. *** Toma bolała już ręka od uścisku Pippy. Nigdy nie lubiła latać, a start i lądowanie były dla niej szczególnie denerwujące. Uwolnił dłoń od paznokci, które wbijała w jego skórę, a ona spojrzała na niego przepraszająco. Siedząca w drugim rzędzie Tally kiwała się w rytm muzyki, której słuchała ze swojego walkmana, spoglądała przez okno na mokry pas startowy lotniska Gatwick i trzymała matkę za rękę. Gdy maszyna wyrównała lot, Pippa zwolniła uścisk. - Czy to nie śmieszne? Powinnam wypić przedtem kilka szklanek dżinu. - Zawsze tak mówisz. - Wiem. Chciałabym to polubić. Tom spojrzał na nią ze współczuciem. - W porządku? - Pokiwała głową. - O wiele lepiej. Lot z Gatwick do Pizy trwał dwie godziny i dziesięć minut. Pippa próbowała zainteresować się jedzeniem, a Tom wmusił w nią kieliszek szampana. Jednak dopiero gdy samolot wylądował na włoskim lotnisku, usiadła swobodnie, uśmiechnęła się do Toma i mruknęła: - Szczęśliwych wakacji! *** Tom odebrał z lotniska w Pizie wynajęty samochód - purpurowego seata - i drogą A12 pojechali na północ. Tally wyłączyła wreszcie walkmana i wyglądała przez okno. - To wygląda jak chwiejący się tort ślubny - stwierdziła. Tom i Pippa popatrzyli na siebie, a potem na pochyłą wieżę. Była to pierwsza wizyta Tally we Włoszech, a ich już trzecia. Swój miodowy miesiąc spędzili w Sienie, a cztery lata temu pojechali na długi weekend do Florencji. - Poczekaj, aż zjedziemy z tej drogi... Po chwili pochyła wieża oddaliła się z wdziękiem i samochód wjechał na Ali, prowadzącą do Lucii i dalej w głąb Toskanii. Przed Florencją skręcili na północ i pojechali w stronę wzgórz. Droga była teraz węższa i piaszczysta. Po obu stronach rosły smukłe, ciemnozielone cyprysy i wielkie sosny. Co jakiś czas drzewa przerzedzały się, ukazując jakąś winnicę w dolinie lub bladozielone i purpurowe wzgórza. Powietrze wczesnego wieczoru pachniało kurzem i rozmarynem. Pippa wiedziała już wcześniej, że tak będzie, ale Tally wciąż wydawała okrzyki podziwu. - Jejku! - To wszystko, co potrafisz powiedzieć? - Co? - “Jejku!”. - Nie. Potrafię powiedzieć również Dove la stazione di servizio piu vicina? Tom skręcił gwałtownie, by ominąć kozę stojącą na drodze. - A co to znaczy? - “Gdzie jest najbliższa stacja benzynowa?” - Pippa odwróciła się do tyłu i spojrzała na córkę. - Skąd, u licha... - Potrafię też powiedzieć: La doccia non funzionia, czyli “Prysznic nie działa”, albo Non c‘e carta igiencia in bagno - “W łazience nie ma papieru toaletowego”. Albo: Potrei vedere la listo dei vini? - “Czy mogę prosić o kartę win?”. Tom zahamował ostro, zjechał na pobocze i odwrócił się, by spojrzeć na Tally. - Rozmawiałaś ze swoją chrzestną? - Solo un’ po - odparła z uśmiechem Tally. Rozdział 10 - Tato, spójrz na niebo, jest całe różowe! - zawołała Tally. W jej głosie zabrzmiała nuta strachu i podziwu. Tom uśmiechnął się do siebie. Mając szesnaście lat, jego córka była zarówno świadomą młodą kobietą, jak i zdziwionym, zachwyconym dzieckiem. W tym akurat momencie do głosu doszło dziecko i Tom oglądał Włochy jej oczami. Tak samo postrzegał je, gdy był tu po raz pierwszy z Pippą. Miodowy miesiąc spędzili w Sienie zgodnie z sugestią Janie, która twierdziła, że nie ma bardziej romantycznego miejsca na świecie. “Zapomnijcie o Firenze, zapomnijcie o Wenecji. Jedźcie do Sieny” - powiedziała. Tak właśnie zrobili i od razu pokochali to miasto. Tak bardzo, że nigdy tam nie wrócili. “Już nie będzie tak samo” - oświadczyła Pippa