Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.
- Czy masz jakieś zdjęcie z okresu, gdy byłaś małą dziewczynką? Byłam zaskoczona - przez cały czas wiedział, że tu jestem. Odwrócił się i podrzucił kopyścią, chwytając ją w dwa palce. - Prawdziwy z ciebie worek ze sztuczkami, co? Moje zdjęcia z dzieciństwa? Tak, mam ich cały składzik, gdzieś w szufladzie. - Wspaniale! Najpierw zjemy, a potem możesz mi je pokazać. - A skąd ci to przyszło na myśl? - Usiadłam przy stole. Zdążył już zająć moje miejsce, ale z przyjemnością patrzyłam, jak tam siedzi. - Chcę sprawdzić, czy byłaś taka ładna jak teraz. Mówiąc to, nałożył mi na talerz porcję jajecznicy, grzankę i plasterki pomidora. Jajka były nawet posypane drobno posiekaną pietruszką. Dawało to niekonieczny, ale za to zachwycający efekt kolorystyczny, a zarazem dowodziło dbałości i całość smakowała sto razy lepiej. Danek dbał - o jedzenie, które przygotowywał, o mnie... o wszystko. - Nie przywykłam, żeby mi mówiono, jaka jestem ładna. - Nieelegancko władowałam do ust pokaźną porcję jedzenia. - Mężczyźni nie mówią o tym, bo nie chcą dawać ci nad sobą przewagi. Im ładniejsza kobieta, tym mniej pewnie czuje się mężczyzna. - I to jest powód? Zabawne! Czy mógłbyś mi podać sól? - Trudno iść ulicą z osobą, na której widok ludzie tak się gapią, że wpadają na ściany. Ponadto nikt nie patrzy na ciebie, kiedy jesteś z kimś tak ładnym. To bardzo deprymujące. - Czy Drew Conrad jest ładna? - Przestałam przeżuwać i, jak zauważyłam, mój widelec zawisł w powietrzu. Zawahał się przez chwilę, po czym przytaknął wstydliwie, odwracając wzrok. - Co do tej pory reklamowała? Może widziałam coś, co leciało tutaj? - Nie wiem. Myślę, że puszczali tutaj wszystkie jej hity. Ściągnęli ją tutaj, więc chyba jest znana. - Czy wpadasz na mury, kiedy ją widzisz? - Bez przerwy. Odsunęłam talerz trochę zbyt energicznie - poleciał po stole jak hokejowy krążek. - Okay! W porządku, przyznaję, jestem zazdrosna. Nie, raczej nienawidzę jej, Danku! Patrzę na ciebie i myślę sobie, że zdarzają się na świecie doskonali mężczyźni. Patrzcie, jeden jest właśnie tu, siedzi przede mną. Więc gdzie, do diabła, się podziewają? Ja spotykam wyłącznie kluchy i palantów. - Co to jest "palant"? - Cóż, po prostu wejdź do pierwszego z brzegu Klubu dla Samotnych i spróbuj coś wybrać. Randki komputerowe. Dział Ogłoszeń "Nowojorskiego Przeglądu Książek": "Potulna Panna szuka nieustraszonego Lwa, z którym mogłaby biegać pośród wydm". Jak się spędzi trochę czasu w tym świecie, to taki "Pej-ter" wydaje się Clarkiem Gable. Zapadła długa cisza. Zaczynałam się już martwić, że znów palnęłam jakieś wielkie głupstwo, kiedy wreszcie Danek przemówił: - Cullen, nie ma żadnej Drew Conrad. - Co? - Dokładnie to, co powiedziałem. Ona jest czymś, co można by nazwać wytworem mojej perwersyjnej wyobraźni. - Danku, o czym ty mówisz? - '• O niczym. Po prostu nie istnieje żadna Drew Conrad. Wymyśliłem ją. Basta! To wszystko! Moja dusza wciągnęła flagę na maszt. - Ale dlaczego? Po co? - Dlaczego, Cullen? Ponieważ prawda jest taka, że śmiertelnie się ciebie boję! - Mnie? James, czy ty zwariowałeś? Patrz na mnie, do cholery! Westchnął i spojrzał na mnie najsmutniejszym w całym mieście spojrzeniem. - To bardzo proste, nie rozumiesz? Gdybym miał kobietę, taką jak Drew Conrad, i mógł ci o niej opowiedzieć, poruszalibyśmy się po bezpiecznym gruncie. Ty nie musiałabyś się martwić tym, że byłaś z kim innym. A gdybym wystarczająco przekonywająco udawał, że ona istnieje, to, miałem nadzieję, że zorientowałabyś się, jak bardzo mi na tobie zależy. Widzisz, Cullen, wszystko to sobie przemyślałem: postanowiłem wygłaszać rapsodie na twój temat, nazywając cię po prostu Drew Conrad, i wszystko powinno być w porządku. Na jego twarzy malował się spokój prawdy. Mówiąc patrzył mi prosto w oczy i po chwili to ja zaczęłam czuć się nieswojo. - Kiedy napisałaś mi o tej aborcji, uświadomiłem sobie, że kocham cię już od dawna. Może kochałem cię już w college'u, kiedy byliśmy na ostatnim roku. W każdym razie, kiedy otrzymałem twój list i zacząłem wyobrażać sobie, jak leżysz sama na szpitalnym łóżku i musisz przejść przez tak ciężką próbę... Byłam od niego o parę stóp, ale wyraźnie dostrzegłam łzy w jego oczach