Życie pisze najbardziej oryginalne, najbardziej komiczne, a jednocześnie najbardziej dramatyczne scenariusze.

Spojrza³a na niego uwa¿nie, przez moment nie zwracaj¹c uwagi na to, ¿e zacz¹³ powoli siê w niej poruszaæ. - Co wiesz? - Matka mnie kocha. Jest mi bardzo oddana. Damê Agnes i Alice bardzo j¹ lubi¹. Wiedz¹ równie¿, ¿e potrafi udzieliæ dobrej rady. Uwa¿aj¹ te¿, ¿e i moje rady wcale nie s¹ takie z³e. Naprawdê uœmieliœmy siê setnie. - Co to ma znaczyæ? Wszed³ w ni¹ jeszcze g³êbiej; czu³a, jak dotyka jej w œrodku, tak jak tylko on potrafi. Przez pewien czas w ogóle nie by³a w stanie myœleæ. Kiedy w koñcu zaczê³a spokojniej oddychaæ i poczu³a w sobie gor¹cy ¿ar, wiedzia³a, ¿e ¿adna kobieta nie mo¿e czuæ siê szczêœliwsza i bardziej zaspokojona ni¿ ona w tej chwili. - Co mia³eœ na myœli, mówi¹c, ¿e matka ciê kocha? - odezwa³a siê znowu. - Oczywiœcie, ¿e ciê kocha. Przecie¿ jesteœ jej synem. A o co chodzi³o z t¹ damê Agnes i Alice? O jakim œmiechu mówi³eœ? - Matka powiedzia³a mi, ¿e zawsze jesteœ w œwietnym humorze, kiedy pracujesz w swoim ogrodzie z zio³ami. Powiedzia³a, ¿e tam w³aœnie powinienem daæ ci szansê wypróbowania na mnie twoich kobiecych sztuczek. Zrobi³a srog¹ minê i groŸnie zmarszczy³a brwi. Severin pochyli³ siê i poca³owa³ j¹ w usta. - Nie pamiêtasz, Hastings? Dwa razy przyszed³em do ciebie do ogrodu. Za pierwszym razem rzuci³aœ mi prowokuj¹ce spojrzenie i namówi³aœ mnie, bym zabra³ ciê do lasu, ¿eby ciê ukaraæ. Nastêpnego dnia, kiedy tylko mój cieñ pad³ na bylicê, rzuci³aœ siê na mnie i b³aga³aœ, ¿ebym znowu ciê tam zabra³. - No tak, to wszystko prawda, ale dlaczego mi to przypominasz i opowiadasz o tym z takimi szczegó³ami? Wygl¹da na to, ¿e wiesz o ca³ej sprawie znacznie wiêcej, ni¿ powinieneœ. - Nareszcie ciê zainteresowa³em! - U³o¿y³ siê na plecach. Przyci¹gn¹³ j¹ do siebie i przytuli³, ale Hastings unios³a siê i patrzy³a mu prosto w oczy. - Matka powtórzy³a mi, co doradzi³y ci damê Agnes i Alice. Œmia³a siê, kiedy opowiada³a, jak zapyta³aœ, czy tylko tego typu rady ju¿ zawsze bêd¹ dla ciebie mia³y. Kiedy je spotka³em, przyzna³em, ¿e lepszej rady nie mog³y ci udzieliæ. Wszystko mi opowiedzia³y, Hastings. Objê³a d³oñmi jego szyjê i próbowa³a œcisn¹æ, ale rêce okaza³y siê zbyt ma³e. - Powinnam byæ wœciek³a na was wszystkich. Powinnam wrzeszczeæ, tupaæ nogami i rzucaæ w was czym popadnie. - Pochyli³a siê i ca³uj¹c go, otoczy³a swoimi piêknymi, bia³ymi ramionami. Szepnê³a: - Alice powiedzia³a, ¿e mê¿czyŸni nie s¹ skomplikowani. Damê Agnes doda³a, ¿e za drugim razem powinnam wykazaæ siê wiêkszymi umiejêtnoœciami, ale jednoczeœnie by³a przekonana, ¿e jakoœ sobie poradzê. Ja te¿ jestem zdania, ¿e mia³a racjê. Severin przytuli³ j¹. - Wszyscy uznaliœmy, ¿e to ciê uspokoi i pomo¿e ci uœwiadomiæ sobie, ¿e pragnê ciê bardziej ni¿ Oxborough i tych wszystkich tytu³ów. Czy podczas tych dwóch popo³udni w lesie nie udowodni³em ci tego, Hastings? Pozwoli³em ci robiæ z moim cia³em, co tylko chcia³aœ. Czy nie mówi³em ci, jak¹ sprawiasz mi rozkosz? - Nie. Jêcza³eœ tylko, stêka³eœ i rzuca³eœ siê na wszystkie strony. - Zamilk³a. Jeszcze by³a z³a na kobiety, które z ca³¹ powag¹ udziela³y jej rad. Ufa³a im, a one omawia³y wszystko z Severinem i lady Moraine. - Nie mogê uwierzyæ, ¿e wszystkie te rady, jakie mi dawa³y, uzgadnia³y z tob¹! - Och, wprowadzi³em tylko jedn¹ czy dwie poprawki. - Wzruszy³ ramionami. Wiedzia³, ¿e Hastings, skoro nie by³a w stanie go udusiæ, ma ochotê go uderzyæ. - Chcesz, ¿ebym ci dok³adnie powiedzia³ jakie? - Wiem jakie - odpar³a i przesunê³a rêkê w dó³ jego brzucha. - Tak, doskonale wiem jakie. - Przytuli³a siê do niego. Uœmiechn¹³ siê i musn¹³ jej w³osy, potem jêkn¹³. Chcia³ z ni¹ porozmawiaæ, a nie znowu siê z ni¹ kochaæ. Próbowa³ na coœ innego zwróciæ jej i swoj¹ uwagê, szczególnie zreszt¹ swoj¹, poniewa¿ jej rêka tak zachêcaj¹co go pieœci³a. - Teraz czujê ju¿ zaokr¹glenie. Dziêkujê. Rozleg³o siê ciche miaukniêcie. Hastings puœci³a go. Westchn¹³. Usiedli i odrzucili przykrycie. Trist ze zmierzwion¹ sierœci¹ wygrzeba³ siê spod narzuty i usiad³ na piersi Severina. Po³o¿yli siê znowu i na zmianê g³askali gêste futerko kuny. - Nie prosi³eœ Trista o radê, co Severinie? - Trist zawsze wie, o co mi chodzi. Kuna miauknê³a g³oœno i wyci¹gnê³a siê w poprzek ich cia³. - Przerwa³ nam zabawê. Trist ³apkê opar³ na brodzie Severina. - Czujesz siê dobrze, prawda, Hastings? - Poczu³a, jak delikatnie k³adzie rêkê na jej brzuchu. - Tak, dobrze. Ale ju¿ nie bêdê skaka³a z ¿adnych urwisk, dopóki dziecko siê nie urodzi. Nie, nie napinaj miêœni, Trist staje siê niespokojny. To by³ tylko ¿art, Severinie, tylko ¿art. Czujê siê naprawdê dobrze. Nie masz siê czym martwiæ. No, a teraz przesuniemy Trista i wrócimy do naszej zabawy? Rêka Severina wci¹¿ le¿a³a na jej brzuchu. S³ysza³a, jak Severin oddycha równo i coraz wolniej. Trist le¿a³ wyci¹gniêty jak d³ugi na obojgu. - Powali³am rycerza, Trist. No, i co ty na to powiesz? Trist zachrapa³, wtóruj¹c swemu panu